Ostatnia sportowa impreza związana z całorocznym cyklem FedExCup miała miejsce jak zwykle w Atlancie w stanie Georgia.
Finałowy turniej miał rozstrzygnąć który z golfistów zgarnie dziesięć zielonych baniek za ciężką całoroczną pracę tłukąc kijami w białą piłeczkę na zielonej trawce. Te właśnie zawody wygrał w wielkim stylu niejaki Tiger Woods.
Matematycy golfowi obliczyli, że na tego typu wiktorię tegoż pana musieliśmy czekać 1876 dni. Ostatni raz w PGA Tour wygrał on w 2013 roku. Okrągły, 80-ty tytuł mistrza nie zagwarantował mu jednak wygranej całorocznego FedExCupu. Na polu East Lake GC w niedzielnej rundzie szedł z nim Justin Rose. Grał on też świetnie i choć zajął trzecie miejsce w Atlancie czterema uderzeniami więcej od Woodsa to taka sytuacja pozwoliła mu zaznajomić z workiem pełnym dolarów jako bonus za numer jeden całorocznego cyklu.
Należy jeszcze wyróżnić w tych rozgrywkach Amerykanina Billa Horshela, który z wynikiem -9 zajął drugie miejsce w Atlancie.